KRST Remixes

 


 

 
 
 
 
 
Lustmord, Kauders, Opcion, Lepenik
Plotkin, Podrum, Null, Trajkoski


Reviews

Alle Perlen der Tonkunst aufzuspüren scheint unmöglich, glücklicherweise offenbarte sich Slobodan Kajkut alias Slobodan Kaikyt über Umwege, deren Namen auf Lustmord, KK Null, James Plotkin usw. hören, die “Krst” (2010), das letzte Vollzeitalbum des gebürtigen Jugoslawen, remixten.
Wie alle bisherigen Slobodan Kaikyt Releases erschien auch “Krst Remixes” über das reine Vinyllabel Wire Globe Recordings in Wien, das sich zudem im Booking & in der Promotion betätigt.
Slobodan Kajkut, seines Zeichens ausgebildeter Komponist, der Klassik wie Elektronik beherrscht, kreierte mit “Krst” ein monumentales wie sakrales Werk, welches vor allem durch den eindringlichen Gesang des Protagonisten auffällt. Zum Remixen der grandiosen Klänge versammelten sich Lustmord, James Plotkin (Old, Khanate, Scorn), KK Null (Zeni Geva, Terminal HZ), Lepenik (Fetish 69, The Striggles), Trajkoski (Anastasia, Mizar), Kauders (Code Inconnu, The Striggles), Opcion (aka Ab Hinc) & Podrum, die allesamt ihre musikalischen Stile (ohne große Experimente) auf Slobodan Kaikyt anwendeten, wobei durchweg formidable Ergebnisse entstanden.
Nach unzähligen nie langweiligen Hördurchläufen kristallisierten sich folgende Anspieltipps heraus:
Sämtliche Schwere bzw. Dichte von Khanate übertrug James Plotkin auf seine Arbeit, welche der Amerikaner mit den rituellen Grundstrukturen & den vorhandenen Chorälen zu einem Lavastrom verschweißte, der atemberaubendes Kopfkino auslöst – Wahnsinn!
Eine betörende wie streckenweise tanzbare Ambient/ Electronica Nummer bastelte das mir gänzlich unbekannte Projekt Podrum, das besonders die Gesangslinien mit leichten Beatstrukturen “unterfütterte”, wodurch das Tondokument viel Ausdruckskraft gewinnt.
Goran Trajkoski, ein mazedonischer Komponist, mit dem Slobodan Kajkut schon an anderer Stelle zusammenarbeitete, erschuf einen ethnischen Mix, der nur so vor mystischer Ausdruckskraft strotzt und mittels Kopfkino nach Skopje versetzt.
Fazit:
Individuen, die sich ausschließlich die absoluten Ausnahmeveröffentlichungen zulegen, sollten bei den “Krst Remixes” unbedingt zuschlagen – meine absolute Empfehlung!
Kulturterrorismus

Ah remixes, again. Why remixes, I sometimes wonder, especially when I have to think about remixes (of course)? Slobodan Kajkut released a 76 minute work called 'Krst', reviewed in Vital Weekly 735 and it was received well, despite the blackness didn't fit the brightness of the season. A work of slow, pounding drums, a choir, guitars and electronics. A fine work, but just exactly why this had to be remixed by a number of like minded artists one and half year later eludes me slightly. Eight remixes, all easily between ten and twenty minutes (one even twenty-two), spanning in total some 150 minutes of music. Of course I think the best remixes are those radically alter the original into something entirely unexpected, but sadly there is no Dubstep, drum& bass, ambient house version to be spotted here, although Lepenik's stead fast rhythm may comes close to minimalist techno. Podrum takes some time but in the end has a bouncing techno inspired rhythm too, along with original byzantium voice. Trajkoski does something similar but stays more close to the original. KK Null takes the whole material apart through the use of sound effects. Plotkin, Lustmord, Kauders and Opcion stay a bit more close to the original, refining some of the original into whatever their original style is. That perhaps is a pity, but no doubt fans of their work may think otherwise, and those who like the original 'Krst' may think that the ones that don't sound like the original are bit off. Not bad at all, but somehow a bit overlong. Four of these are released on a double LP by Wire Globe Recordings (Lustmord, Plotkin, KK Null and Opcion).
vital weekly

O Slobodanie Kajkucie pisałem już przy okazji recenzji jego utworu na głos, sampler i elektronikę pt. KRST. To monumentalne, mroczne i sakralne dzieło doczekało się kontynuacji w postaci dwupłytowego zbioru remiksów. Ponad 2h i osiem reinterpretacji przynosi kilka niespodzianek, ale i rozczarowań. Jak często bywa z takimi wydawnictwami i w tym przypadku jest to płyta nierówna, a jej recenzja powinna sprowadzać się do oceny poszczególnych przeróbek, nie zaś całości.
Zaczyna Lustmord, który przerabia utwory na dwa sposoby: na swoją mroczną modłę albo na wersję dubową. Z KRST nie zdecydował się w pełni na żaden z nich ze szkodą dla finalnego efektu. Oczekiwałem od niego bardzo niskich częstotliwości i mrocznych wokali, a dostałem utwór z rozchodzącym się po pustym kościele dubowym pogłosem i sakralnym chórem z pierwowzoru. Idealnie skrojony pod Lustmord’a materiał źródłowy został mało efektywnie wykorzystany.
Koledzy Slobodana z zespołu the Striggles przygotowali solidne reinterpretacje. Kauders zaczyna od ciekawie brzmiącego intro – mikrofon nagrywa jego pracę w studiu zbierając dźwięki otoczenia (słyszymy ruch klawiszy organów elektronicznych) i muzykę dobiegającą ze słuchawek (oryginalny utwór z dogrywaną na tych organach melodią) – po 3 minutach wchodzi dźwięk liniowy, a z nim posępny wokal i industrialno-gotycka wersja KRST. Potem kolejno wchodzą solo przypominające wczesne Depeche Mode, solo psychodeliczne i solo noise’owe, a na koniec wszystkie się łączą w kodzie. Z kolei Lepenik na zaczerpniętym z oryginału transowym basie zbudował jedyny remiks bez ścieżki wokalnej. Odrobinę przyspieszony, tworzy coś w rodzaju barokowego minimalu, w którym kolejne lekkie mutacje zaznaczają pojedyncze nuty zagrane na fortepianie.
Opcion proponuje jednostajny, zapętlony dubstepowy beat, nad którym snuje się spowolniony i niepasujący do nowego podkładu wokal, a pod nim rozwija się hałaśliwe crescendo, które jednak do niczego nie prowadzi – blisko 23 min. nudy. O wiele lepiej z taneczną wersją KRST poradził sobie Podrum – w 2/3 przestrzenna, pełna powietrza, przywołująca skojarzenia z trip hopem, a w pozostałej części rozwalająca parkiet bulgoczącym dubstepowym basem!
Macedoński kompozytor Goran Trajkoski (nagrywał dla Kajkuta chór na ‘KRST’) zaprezentował etniczną mieszankę rozwijającą mrok i mistycyzm pierwowzoru. Muzyczna opowieść zaczyna się delikatnie, ale spokój nie trwa zbyt długo. Wchodzą agresywne serie werbla, które brzmią niczym bębny wojenne. Potem kompozycja znów się snuje i prowadzi do chóru, który najpierw mruczy znaną już dobrze melodię, aż nagle zaczyna nerwowo wokalizować i skandować brzmiąc niczym indiańska szarża. Wrogość i ciężar narastają, atmosfera się zagęszcza, co raz więcej okrzyków, pojawiają się orientalne, tybetańskie zaśpiewy, aż wybija ostatnia partia werbla i zostajemy z niespokojnym bizantyjskim śpiewem.
Na koniec dwie najciekawsze przeróbki. Obie wykorzystują zaledwie ścieżkę wokalną z materiału źródłowego, tworząc wokół niej zupełnie nowe kompozycje. James Plotkin, basista Khanate, zamyka swoją gęstą i powolną, ale też niszczycielską niczym lawa reinterpretację w klamrę z maksymalnie zdekonstruowanego głosu. Znakomita mieszanka mrocznego ambientu i brudnych beatów. KK Null również stosuje klamrę – rytualny i duchowy podkład zagrany na misach tybetańskich i gongu. To co pomiędzy zmierza od ambientu, przez szorstki i chropowaty hałas, aż do kosmicznej elektroniki.
Podsumowując to bardzo nierówne wydawnictwo. To co stanowiło o sile ‘KRST’, a mianowicie jednostajność, w remiksach okazało się być słabością. Monotonność oryginału wprowadzała w hipnotyzujący trans, natomiast ponad 2h reinterpretacji opartych głównie na tym samym motywie wokalnym jest męczące i sprawia wrażenie słuchania jednego utworu w kółko. Wydawnictwa z remiksami zazwyczaj są eklektyczne, ponieważ tworzą je różnorodni artyści i mają do dyspozycji co najmniej kilka nagrań stanowiących materiał źródłowy. W tym wypadku zabrakło tego drugiego elementu, ‘KRST’ to jest cały album, ale tylko z jedną kompozycją. Stanowczo brakuje mi też remiksu Oktopusa, który zmiksował nagranie KRST, jego agresywna i duszna elektronika znakomicie pasowałaby do kompozycji Slobodana. Mimo wszystko ‘KRST Remixes’ to ciekawy zbiór i stanowi dobre uzupełnienie poprzedniego. Najważniejszą wartością dodaną jest niepowtarzalna możliwość poznania nowych świetnych artystów takich jak Lepenik, Trajkoski czy Podrum.
Opakowanie: Za grafikę znów odpowiedzialny jest Bóg. Tym razem był chyba w lepszym nastroju, bo całość została utrzymana w niewinnej bieli. Wykorzystano ten sam patent z opakowaniem, co ostatnio – czyli zamykane tekturowe pudełko. Jednakże jest niepotrzebnie większe – co prawda powinno pomieścić dwie płyty, ale za to bez dodatkowych wkładek, więc wystarczyłby ten sam rozmiar. W rezultacie kompakty mają za dużo miejsca i ruszają się w środku rysując się wzajemnie.
Muzykoteka

Das wäre hiermit der offizielle Soundtrack zum Interview mit Slobodan Kajkut (siehe Seiten 4-6), der sich in der Krst-Sache Kajkyt nennt. Sein monumentales Soloalbum mit sakrisch-sakralen Zügen wird von Zeitgenossen, die Kajkyt sich gewünscht und denen er lediglich die Gesangsspur zum Remixen überliefert hat, durch den Wolf gedreht, der vorwiegend als Fleischwolf fungiert. Auf der Doppel-LP sind die Stars versammelt, jedem steht genau eine Plattenseite zur Verfügung: James Plotkin, u.a. bekannt von Beuschelreißern wie Scorn, Khanate und Death Ambient, riskiert eine komplette Neuinterpretation und legt gesteigerten Wert auf das Rätselhafte und Abgründige in Kajkyts Vokalvorlage. Lustmord, der im bürgerlichen Lebens als Brian Williams firmiert und seinen Weg von Punk über Industrial zu wüsten Drones absolvierte, von denen u.a. Bands wie die Melvins und Isis profitierten, doppelt Plotkins Gewichtsklasse noch vom Schwer- zum Superschwergewicht - aber wie elegant, auf Muhammad-Ali-Manier sozusagen. In angemessener Theatralik kommt KK Null (Zeni Geva etc.) daher, klirrend und kalt. Opcion, der sich auch Ab hinc nennt, fährt noch mehr Elektroden auf und lässt Krst zum psycho-physikalischen Experiment mutieren. Auf die (Doppel-)CDr muss zurückgreifen, wer statt der genannten vier Remixes acht hören will – darunter jene seiner Jugo-Kollegen Podrum, genial im Graubereich zwischen spooky und tänzelnd angelegt, und Goran Trajkoski, der mit Kajkyt sowohl in Anastasia als auch in Mizar kooperierte, sowie jene von Kajkuts Striggles-Mitstreitern Lepenik und dem, der sich Kauders nennt. Letzterer legt eine Neuinterpretation vor, die in ihrer grazil-brutalen Mischung (falls es so etwas wie eine grazil-brutale Mischung noch nicht gab, hat Kauders sie hiermit erfunden) schlicht und ergreifend hinreißt! Ex aequo mit Podrum mein persönliches Highlight auf dieser vor Highlights nur so strotzenden Platte. - Und wer alle Neune sein/ihr Eigen nennen will, muss zu guter Letzt auch noch die bei Wire Globe publizierte Single erstehen, die der alte Luttenbacher Weasel Walter eingespielt hat und deren Titel bereits Bände spricht: „Live after Death“!
freiStil

Als Lustmord KRST zu Ohren kam, das Prachtstück von Slobodan Kajkut aka Kajkyt (BA 67), reagierte er darauf begeistert mit seinem düsteren 'KRST Dub'. Dieser Re­mix und 7 weitere sind jetzt auf KRST Remixes (2 x CD-R in Kartonbox) zu hören. Neben Brian Lustmord, Leuten aus dem Chmafu-Umfeld wie Kauders (aka Gottfried Krienzer, Gitarrist bei Code Inconnu) und Robert Lepenik (Fetish 69), Opcion (aka Ab-Hinc), dem mazedonischen Darkwaver Goran Trajkoski (Anastasia, Mizar) und dem noch unbekannten Podrum ließen sich mit James Plotkin und KK Null zwei weitere Größen der Sound Culture herausfordern. Ein Problem ist, dass sich 'KRST' kaum überbieten lässt. Kauders suhlt sich in Kajkyts Karfreitagsmulm und tut gut daran. Er kommt nämlich dabei sogar der Schauerdramatik von ELEND nahe, vielleicht mit etwas gothischerem Anstrich, aber ähnlich luziferischem Glanz. Wie Lustmord bleibt er dem Original treu. Opcion setzt in seinem minimalistisch hinken­den Karfreitags-Trip, seinem 'Lama asabtani'-Hop, den Akzent auf die düstere Litanei, elektronisch umsurrt von einem Fliegenschwarm. Lepenik, wie Kauders Bandkollege von Kajkut in The Striggles, rückt eine pulsierende Basslinie und einen Mühlradloop in den Mittelpunkt und akzentuiert das mit seltenen Pianoschlägen, während er den Gesang ganz auslöscht. Kajkyts Golgotha-Rock derart zu dekonstruieren, ihm mitsamt dem sakralen Gesang sein Pathos und sein schwarzes Herz zu rauben, lässt einige Skepsis gegen jede Form von Kreuzrittertum vermuten. Plotkin liefert eine knurrige, krächzende, raunende, brodelnde, besonders rhythmisch, aber auch insgesamt unruhige Version, die 'KRST' großartig aufmischt, ohne den satanischen Grundton, die Aura einer Schwarzen Messe, zu unterdrücken. Podrums Dub mit raunend und zischend kaskadierenden Gesangsfetzen nimmt etwas die Schwere weg, aber nicht das Dunkel. Auf der Fahrt zur Teufelsinsel, hat es das Schiff mitsamt Popen weit nach Norden abgetrieben. KK Null schält bei seiner dramatischen Version den Gesang heraus und schmettert dazu Gongschläge, Pressluftgehämmer und blitzende elektronische Impulse und gegen Ende zu dann zart hallende Gongpings. Trajkoski schließlich setzt mit Getrommel einen Trauerzug in Marsch zu gedämpftem, zunehmend aber feierlichem Gesang, in den auch die Gemeinde mit einfällt. Totenkult hat den Balkan mit der Aura von Schinderhütten überzogen. Ich gehe aber davon aus, dass Kajkyt und die 'KRST'-Mixer etwas ganz anderes im Sinn haben, als einen mit bösem Blut wiederzutaufen oder gar in Kreuzzugsstimmung zu bringen.
Bad Alchemy

Slobodan Kajkut fühlt sich überall wohl: seien es Opernproduktionen, feinste Schweinerockmassaker, Auftritte in Kirchen oder finsteren Kellern: Hier liegen acht Remixes seiner Komposition "KRST" vor, von niemand anderem als (Auszug): Lustmord, James Plotkin, KK Null und Robert Lepenik. Kaufen Sie das Original und die Remixes - Reihenfolge unerheblich.
Rokko's Adventures

Die eigene Welt in eine pechschwarze Opiumhölle verwandeln? Acht Kajkut-Remixe erweisen sich dafür als perfekter Innenarchitekt.
Acht Tracks auf zwei CDs – das bedeutet, dass der Hidden Track entweder wirklich gut ganz, ganz, ganz am Ende vergraben ist oder die einzelnen Tracks über Minuten und Stunden mit dem Zeitempfinden spazieren fahren. Nun, hier kommt es auf die Länge an. Musik wird zur Zeitmaschine. Sounds entkoppeln sich von Melodien, Rhythmen stecken in Endlosloops. Schichten werden langsam aufgetürmt und abgetragen, manchmal passiert einfach nichts und immer wieder taucht das unverständliche (weil serbokroatische?) Mantra der Originalstimme von Slobodan Kajkuts „Krst“ auf.
Lustmord packt einen bleiernen Beat drunter, klingt wie Nine Inch Nails auf Codeine. Oder: Wer kennt hier noch das Napalm Death Nebenprojekt Scorn? Kauders schält einen nicht weniger zähen, aber ziselierten Rhythmus aus viel Lärm heraus. Opcion schickt einen Bass- und Snare-Impuls in die Schleife und schichtet darüber digitalen Noise und orthodoxen Gospel. Und die meterdicken Bassmauern von Lepenik gleichen in ihrer ausgestreckten Massigkeit eher einer sonischen Skulptur als Musik. Die zweite CD verzichtet dagegen großteils auf schwere Beats. Wer kennt hier noch Scorn? Auf Track Nummer Eins eröffnet Scorns Teilzeit-Mitglied James Plotkin mit nachtschwarzem Ambient. Der Remix von KK Null sticht zudem heraus: Pink Noise, Weihrauch, ein Skalpell und Klangschalen ergeben eine unwahrscheinliche und überaus gereizte Kombination.
Natürlich wird solche Musik nicht im schnöden CD-Case präsentiert. Ein Pappschuber mit Kreuz und das ist es. Veröffentlicht wurde er bereits im August 2011, aber wenn die Musik darauf genauso gut von 2001 sein könnte, kann man sie sich genauso gut erst 2021 zulegen.
The Gap

Der jugoslawische Elektroniker Slobodan Kajkut aka Kajkyt, mit Background u. a. beim Grazer IEM, hat 2010 das Stück »KRST« veröffentlicht, eine unheilige Melange aus Klangexperimenten und ritualisierten Gesängen. Diese acht Remixe sind eine logische Konsequenz daraus. Dafür wurde ganz schön geklotzt, so listet das Remix-Line-Up Namen wie KK Null, Kauders, Lepenik, den mazedonischen Musiker Trajkoski und Schwergewichte düsterer Brachialsounds wie James Plotkin und Lustmord. Alle um die fünfzehn Minuten langen Stücke eint der magisch-mystische Gesang Kajkyts, man könnte an tibetische Mantras oder eine balkanische Totenmesse denken. Ist das Kreuz auf dem Cover nun aufrecht oder doch verkehrt herum zu deuten? Entlang dieser Linien verorten sich die Stücke: hammerschwerer, entschlackter Maschinen-Dub à la Teledubgnosis bei Lustmord, surreal-verstörende Klanggemälde à la Hafler Trio bei Plotkin, Industrial Metal bei Kauders und so etwas wie über Dubstep gelesener Ambient bei Podrum und Opcion. A trip into darkness, ganz klar. Exorzierung des Phantasmas könnte man auch sagen. Eine Stringenz, die ganze Heerscharen von Metal- und Dark-Ambient-Bands schlicht in den Boden rammt. Über Wire Globe ist das Vinyl dieser VÖ mit vier Remixen zu haben, Chmafu liefert als DCD alle acht Stücke.
Skug

Il musicista e compositore bosniaco Slobodan Kajkut pubblicò nel 2009, con lo pseudonimo di Kajkyt, l'album KRST, un lungo pezzo (diviso fra le quattro facciate di un doppio LP) dove il dark ambient si combinava al noise brutale e a battiti minimali, facendo da base per un canto mutuato dalla tradizione monacale bizantina. A distanza di due anni la Chmafu Nocords commissiona a otto artisti il remix di quell'opera, disponibile ora in doppio CD-R o in doppio LP (in questo caso, abbastanza infelicemente, con solo metà dei pezzi).
Sebbene quasi nessuna delle interpretazioni stravolga completamente lo spirito originale, ogni interprete ci mette del proprio, regalando alla compilation una certa varietà che rende impossibile trovare una continuità stilistica fra le otto tracce; l'unico modo per affrontare il disco mi sembra quindi quello di fare una disamina pezzo per pezzo. Il veterano Lustomord distribuisce un equamente drone, suoni e ritmi sintetici di industrial vecchio stampo e canti gregoriani, ottenendo un brano accattivante, quasi una versione meno pop degli Enigma di inizio anni '90 (lo so, non è un gran complimento. Non vuole esserlo). Kauders, compagno di Kajkut nei The Striggles, non si stacca troppo dall'originale, tenendo un tono piuttosto sommesso all'inizio e enfatizzando successivamente ora le ritmiche, ora le parti vocali  con un finale epico davvero riuscito. L'austriaco (ma immagino di origine greca) Nikos Zachariadis, in arte Opcion opta per un cambio di registro notevole, con battiti lentissimi e toni soffusi, dacendo adeguare anche le voci, che abbandonando il tono salmodiante che, in effetti, cominciava un po' a stancare. Col passare del tempo le frequenze si fanno sempre più sporche e disturbate fino a far naufragare il pezzo in un'atmosfera post-industriale non proprio originalissima, prima di ritornare ai toni iniziali. Ancora più radicale è il trattamento che Leptentik (dei famigerati metallari Fetish 69) riserva alle voci: le fa sparire. Il suo brano è un lungo mantra dubbeggiante, monotono ma affascinante. Il secondo CD-R si apre col remix di James Plotkin e siamo consapevoli che dobbiamo aspettarci il peggio. Anche in questo caso ci si discosta parecchio dal pezzo di partenza, poiché il musicista di Philadelphia ci scaraventa nell'abisso lovecraftiano che tanto gli è familiare. Spazzata via ogni suggestione gotica, lo scenario che ci appare è un puro dark ambient apocalittico, dove le voci, presenti solo all'inizio e alla fine, sono orribilmente alterate, e i pochi momenti di pace sono soltanto la quiete prima della tempesta di rumore, tagliati da synth spettrali, che ci riportano al suono dai tamburi guerreschi di qualche tribù di orribili mostri. Non ascoltatelo prima di addormentarvi. Ad atmosfere inquietanti ma non così atterrenti ci riporta Podrum, con un remix dai suoni ovattati, con qualche picco sintetico a squarciare la nebbia in cui tutto appare affondare. Dopo dieci minuti tutto cambia improvvisamente, dando vita a un pezzo di elettronica ritmica e voce salmodiante che lascia il tempo ce trova. Non pienamente soddisfacente è anche il lavoro del giapponese K.K. Null, che compromette un buon inizio a base di voce e gong con una parte mediana di orribile elettronica tamarra, che il piacevole minimalismo finale non riesce a farci scordare del tutto. Chiude la raccolta il macedone Goran Trajkovski, impegnato in molteplici progetti e collaboratore di Kaykit nella realizzazione di KRST. Questa sua vicinanza gli permette di realizzare la migliore delle versioni diciamo così rispettose dell'originale: il suo lentissimo ambient dub con voci quasi sussurrate, regala un'interpreazione rivista che non sacrifica l'austera sacralità che pervadeva il pezzo di partenza. Sul finale sale di volume, pur mantenendo una lentezza terrificante, finiamo in prossimità delle pagine migliori degli In Slaughter Native. In definitiva, un ottimo compendio di tetra musica liturgica, con diverse buone cose e il remix di Plotkin che da solo vale l'acquisto.
Sodapop

Price: €18.00

Loading Updating cart...